Idąc za ciosem świetnej książki "Moje dziecko nie chce jeść", zamówiłam
kolejną tego samego autora. Przekazuje ważne kwestie, że dzieci są z
natury dobre i jeśli chcemy coś dziecku powiedzieć, albo zrobić,
zastanówmy się czy to samo byśmy zrobili żonie, mężowi, czy koledze z
pracy. Mowa tutaj o krzyku za jakiś "występek", klapsach, zostawianiu
samemu w trudnych momentach, w trakcie płaczu. Dzieciom należy się taki
sam szacunek jak dorosłym.
Styl pisania bardzo zbliżony do poprzedniej książki, ale przeszkadzało mi na siłę udowadnianie wad badań naukowych innych ekspertów. Sięgnęłam po jego książkę już z pewnym nastawieniem, że nie chcę dzieci wychowywać w atmosferze gróźb, przemocy i kar. Zatem nie potrzebuję dodatkowej, rozbudowanej argumentacji, że jest to złe.
Bardzo ciekawe były za to
analogie do prymitywnych cywilizacji i świata zwierząt. Autor zauważa, że współczesna cywilizacja narzuca sprzeczne z naturą zachowania i wymagania wobec dzieci.
Cieszy mnie fakt, że jako kolejna osoba wskazuje, że tak negowane obecnie przez wszystkich noszenie dzieci na rękach, przyzwyczajanie do noszenia jest tak naprawdę najbliższym naturze sposobem okazania troski i opieki nad dzieckiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz