Dotychczas prezentowałam Wam
książki, które uwielbiam, zaczytuję się i z wielką niecierpliwością czekam na
kolejne części, bądź pozycje tego samego autora.
Dzisiaj chcę powiedzieć o dwóch książkach,
które mnie nie zachwyciły, pomimo tego, że wiele osób uważa je za
najwspanialsze i dokonujące przełomu w ich życiu…
Pozycja pierwsza to książka Jedz,
módl się i kochaj Elizabeth Gilbert.
Zabrałam ją ze sobą na krótki wyjazd
i nie miałam co czytać! Tak mnie zanudzała, że od razu zasypiałam. Opisywane
dania z makaronu zwiększyły mój apetyt, ale nie na lekturę. Nie skończyłam jej!
To była pierwsza, w mojej czytelniczej historii, pozycja, której nie dałam rady
przełknąć ;-)
Wiem, że książka jest autobiograficzna i że powstał na jej bazie film o tym samym tytule, ale nie jestem w stanie się przemóc i go obejrzeć...
Druga z serii NUDA,
NUDA, NUDA to Wieczory w Umbrii, Marleny
de Blasi. Zachwycona jej pozycją Amandine z niecierpliwością czekałam na
nowe dziecko. Książka koncentruje się wokół spotkań przyjaciółek, aby wspólnie
gotować, jeść, pić wino i rozmawiać o życiu. Dałam jej szansę, dotarłam do
połowy i zrezygnowałam, bo tyle innych pozycji czeka w kolejce, a akcja książki rozgrywająca się przy stole nie zasmakowała mi.
Wniosek jest taki, że nie nadaję
się na czytelnika książek o rozmowach o życiu i jedzeniu ;-) być może jeszcze
do nich nie dorosłam…
Czy jest jakaś pozycja, na której
się zawiedliście?
U mnie to chyba pierwsza część Graya. Co za nudaaaaaa.
OdpowiedzUsuńw przypadku Graya przynajmniej ostrzegali ;-)
Usuń