O rety jak ja się wynudziłam przy początkowych stronach tej książki! Pytałam gdzie ten wysławiany Musso? Może jak ktoś zna Paryż, język francuski i interesuje się malarstwem to go porwą te początkowe opisy i dywagacje, nazwy ulic, czy dzieł sztuki. Mnie to prawie doprowadziło do odłożenia książki na zawsze.
Na całe szczęście akcja przeniosła się do Nowego Jorku i zamiast na malarstwie skupiła się na wątku porwania i morderstw. Fabuła w końcu zagmatwała się i z chęcią podążałam z bohaterami, aby rozwiązać zagadkę.
Można się przyczepić, że mało prawdopodobne jest, aby pisarz dopingował śledztwo, ale samo zakończenie bardzo zaskakujące i dowartościowało książkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz